Oczko po wizycie w klinice, przed nią dalsze badania

Tajemniczy przybysz. Oczko.

Są takie historie, które piszą się same. Nie proszą o naszą zgodę, nie pukają do drzwi – po prostu się dzieją. W ciemności grudniowego wieczoru, tuż przed nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia, los znów podarował nam mały cud. A może to nie los, a kot? Kotka, która wybrała właśnie nasz dom.

Nie znamy jej imienia, nie znamy jej historii. To kolejna podróżniczka, która znalazła drogę do nas, jakby prowadzony niewidzialnym szlakiem serca. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy jej w okolicy. Wyszła z mroku – zmęczona, wyczerpana, ze smutkiem w oczach, które wołały o pomoc.

Czasem życie dzieli się na dwa światy: ten, w którym idziesz obok, nie zauważając niczego, i ten, w którym zatrzymujesz się, patrzysz w oczy kogoś bezbronnego i wiesz, że musisz działać. Ta kotka ma problemy z oczami. Może to choroba, może los próbował wystawić go na próbę. Ale przecież święta to czas cudów, prawda? Czas, kiedy każda mała iskierka nadziei może stać się wielkim ogniskiem dobra.